Jako, że dziś mamy dzień, kiedy najlepiej sprawdza się zestaw "kocyk, książka i ciepła herbatka",
to wrzucam recenzję książki. Tradycyjnie już w "około arabskich" klimatach", a tym razem będzie to "Oszpecona"- Rani Al- Baz.
Książka przedstawia nieco inny obraz "arabskiej kobiety", do jakiego my, Europejczycy jesteśmy niejako "przyzwyczajeni". Celowo wzięłam to w cudzysłów, bo zgodnie z tym, co od początku powtarzam, stereotypy to zło. Nie dość, że często krzywdzą to jeszcze zwyczajnie wprowadzają w błąd osoby postronne.
Przejdźmy jednak do rzeczy:
"Oszpecona" |
Garstka informacji technicznych:
tytuł oryginału: Défigurée : quand un crime passionnel devient affaire d'État
wydawnictwo: Hachette
rok wydania: 2010 (sierpień)
tłumaczenie: Zuzanna Przypkowska
ilość stron: 200
Wrażenia:
Mnóstwo powstało już książek, których kanwą są prawdziwe losy arabskich kobiet. Wiele z nich ma wspólny mianownik- uciemiężenie kobiet. Podobnie też jest w książce Saudyjki- Ranii, jednak ona pokazuję nam zgoła odmienny obraz muzułmańskiej kobiety.
Rania jest pewna siebie i swojej urody/ pozycji w społeczeństwie, którą chce wykorzystać w walce o poprawienie sytuacji kobiet w swoim kraju. Ma ku temu okazję, jakkolwiek by to nie zabrzmiało, po brutalnym ataku jej męża, kiedy dochodząc do siebie ma mnóstwo czasu do przemyśleń i na wzbudzenie w sobie odwagi, by walczyć.
To przykre wydarzenie budzi w niej wojowniczkę, którą niekoniecznie chciała się początkowo stać, ale z czasem dostrzega, jak wiele może zrobić i wychodzi z cienia, postanawia ujawnić swoja historię. W szaleństwie jest metoda, bowiem jest bardzo inteligentna i wykazuje się dalekowzrocznością, choć pewne jej działania (wybaczenie mężowi/ spisanie oświadczenia o wybaczeniu***) itp, spotyka się z dezaprobatą jej otoczenia, to okazuje się, że "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło", a ona sama zyskała szacunek wszystkich i nikt nie miał jej nic do zarzucenia, choć był czas, gdy wytykano ją palcami. Wszystko co złe, przestało mieć znaczenie, a na nią nie patrzono już przez pryzmat rozwódki/ samotnej matki...Stała się symbolem walki o niezależność i uzdrowienie społeczeństwa, mało tego, zachowując przy tym twarz religijnej, poważanej muzułmanki a nawet uznanie władz.
Jej historia pokazuje, że często to wcale nie religia (wypaczona) jest motorem okrutnego traktowania kobiet- lecz sami mężczyźni, powodowani okrutnym charakterem. Co bardzo podkreśla w swojej książce. Boli ją, że brutale zasłaniają się religią, i to niezgodnie z zasadami wiary. Utrwalając tym samym stereotyp "muzułmanin- sadysta".
Książkę czyta się szybko, mimo że nie porwała mnie jakoś wybitnie, to polecam ją. Polecam ją nie tylko fanom tego typu literatury/ tematyki. Pośród innych podobnych książek zdecydowanie się wyróżnia, ale także pozostałym osobom, by przekonały się, że złe traktowanie kobiet, nie musi być warunkowane islamem...a warto mieć to na uwadze, zwłaszcza w obecnych czasach.
***pisemne oświadczenie o wybaczeniu:
ma niebagatelne znaczenie podczas ewentualnego procesu. Pozwala nie tylko na złagodzenie kary winnego czy czyszczenie z zarzutów, a nawet uniknięcie kary. To duża rzecz również w społeczeństwie, wtedy winowajca jest "czysty"wśród swoich :/
P.S.
Na koniec dodam, że początkowo bohaterka mnie irytowała. Jednak wszystkie decyzje, jakie podejmowała, miały solidne podparcie, które pokazują w ogolonym rozrachunku siłę tej kobiety. Długo zabierałam się do recenzji, musiałam się sama ustosunkować. W pierwszej chwili, podeszłam do niej chyba zbyt emocjonalnie. Jednocześnie próbowałam rozumieć, co nią powodowało, a nie było to takie łatwe, z prostego względu, nigdy nie byłam w podobnej sytuacji, na szczęście no i oczywiście nie chciałabym być!
Przecież zgodnie ze słowami Wisławy Szymborskiej:
"tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono"...
Znacie tę książkę? Podobała się Wam historia Rani?
Pozdrawiam
Ostatnio bardzo często sięgam po książko opowiadające o życiu w innych kulturach (zwłaszcza w kręgu państw arabskich). Chyba już wcześniej słyszałam o "Oszpeconej" i ma nadzieję, że wkrótce uda mi się po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kania Frania
www.kaniafrania.blogspot.com
Takie książki potrafią wciągać. Może przez wachlarz emocji, jakie wywołują? Polecam Ci "Oszpeconą", jak najbardziej. To była głośna historia :) jednak nieco inna do tych, jakie najczęściej poznajemy w książkach tego typu. Miła odmiana :)
UsuńPozdrawiam również :)