Namaste ^^
Wczoraj w upalne popołudnie skończyłam kolejną książkę, tym razem "Tłumaczkę snów" indyjskiej autorki. Dziś natomiast, postanowiłam sporządzić recenzję, bowiem wiele myśli kłębi się w głowie po lekturze. Nie przedłużając, zapraszam do bliższego zapoznania się z książką Chitry Banerjee Divakaruni- urodzonej w Kalkucie, mieszkającej obecnie w Ameryce.
"Tłumaczka snów" |
Tradycyjnie, na początek:
garstka informacji technicznych:
tytuł oryginału: The Queen of Dreams
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
rok wydania: 2007 (czerwiec)
tłumaczenie: Anna Bańkowska
ilość stron: 304
O czym jest książka?
Jest to historia indyjskiej rodziny, która przeprowadziła się do Ameryki, główna bohaterka Rakhi-malarka, od urodzenia jest obywatelką USA. Wygląd przypomina jej o korzeniach, łaknie Indii, ale nigdy tam nie była, mimo nieprzemożnej chęci.
To także problemy dnia codziennego, kłopoty z biznesem- razem z przyjaciółka Bell, prowadzą kawiarenkę- "Chai House", rozwód z mężem Sonnym, życia samotnej kobiety wychowującej kilku letnią, bardzo rezolutną córeczkę- Jonę, która ma świetny kontakt z ojcem. Wszyscy są zdystansowani do siebie, ale ma to swoje powody, które sukcesywnie poznajemy. Wiele tajemnic, żal, niedopowiedzeń, które stwarzają "złą przestrzeń", psującą atmosferę i relacje pomiędzy głównymi bohaterami. Jednak po tragicznym wydarzeniu, zaczyna się coś zmieniać, co początkowo jest to wymuszone. Głównie w relacji ojciec- córka, Rakhi zaczyna inaczej patrzeć na ojca, który dotychczas był w cieniu jej życia, teraz za sprawą tego co się wydarzyło, zbliżają się. Za życia, to matka, tytułowa tłumaczka była ich pośredniczką.
Zostawiając coś po sobie, zadbała o to, by mogli zrozumieć siebie
wzajemnie, by Rakhi otworzyła serce. Ojciec pomaga nawet przebranżowić interes- tym samym, ratując go. "Kurma House", od teraz staje się wyjątkowym lokalem, wypełnionym duchem Indii, zyskuje sympatię indyjskiego społeczeństwa. Właścicielka, może przekonać się, co tak naprawdę znaczy jedność, braterstwo i przynależność.
Opowieść otwiera oczy na to, jak krzywdzące jest upieranie się, jednocześnie nie chcąc rozmawiać, ciężko przełamać barierę. Pokazuje, jak ważna jest rozmowa, pozwala wczuć się w sytuację rozmówcy, dzięki temu lepiej go zrozumieć, co kierowało w danym momencie .
My ludzie potrzebujemy rozmawiać, konwersacja mam moc, trzeba tylko to w porę to dostrzec, by zapobiec wielu przykrościom. Słowa niewypowiedziane, które wiszą gdzieś pomiędzy, generują złą przestrzeń, miejsce dla domysłów, często niezgodnych z rzeczywistością, a stąd już tylko krok do nieporozumień, kłótni, oddalenia się, budowania muru czy tajemnic, które mogą być destrukcyjne w skutkach. Chitra w swojej książce podkreśla, jakim darem jest wybaczenie komuś, wyzbycie się żalu, co pozwala odzyskać w pewien sposób cząstkę siebie i być takim, jak dawniej z czystym, spokojnym sercem.
Opowieść otwiera oczy na to, jak krzywdzące jest upieranie się, jednocześnie nie chcąc rozmawiać, ciężko przełamać barierę. Pokazuje, jak ważna jest rozmowa, pozwala wczuć się w sytuację rozmówcy, dzięki temu lepiej go zrozumieć, co kierowało w danym momencie .
My ludzie potrzebujemy rozmawiać, konwersacja mam moc, trzeba tylko to w porę to dostrzec, by zapobiec wielu przykrościom. Słowa niewypowiedziane, które wiszą gdzieś pomiędzy, generują złą przestrzeń, miejsce dla domysłów, często niezgodnych z rzeczywistością, a stąd już tylko krok do nieporozumień, kłótni, oddalenia się, budowania muru czy tajemnic, które mogą być destrukcyjne w skutkach. Chitra w swojej książce podkreśla, jakim darem jest wybaczenie komuś, wyzbycie się żalu, co pozwala odzyskać w pewien sposób cząstkę siebie i być takim, jak dawniej z czystym, spokojnym sercem.
"Patchwork w kolorach lasu eukaliptusowego i "zła przestrzeń"
Wrażenia:
Narracja wieloosobowa, co kto lubi, dla jednych będzie wprowadzać trochę bałaganu, dla drugich pokazuje różne perspektywy. Jeśli o mnie chodzi, to chyba 3 różne osoby, to jednak za dużo do opowiadania jednej historii...
Czyta się szybko. Przyjemny język, trafne cytaty.
Tytuł jednak sugeruje co innego niż treść, w moim odczuciu. Chyba nie do końca na to liczyłam.
Nie o taką magię i baśniowość mi chodziło.
Wątek zamachu WTC z września 2001 jest dość..zdumiewający. Nie jestem również do końca przekonana, czy on tu rzeczywiście
pasuje...aczkolwiek broni go to, że pokazuje, jak w obliczu tragedii ludzie się jednoczą a zaszłe rany bledną, więc autorka nie bez powodu go tu umieściła, choć na pierwszy rzut oka, choć mogłoby się wydawać, że coś tu nie gra.
Okładka
jest ładna, indyjski wzór na tle kobiecej twarzy o nieprzeniknionym
spojrzeniu. Kolorystyka przywodzi mi na myśl dżunglę, a może...lasek
eukaliptusowy? ;)
Czy polecam?
Generalnie tak, bo sporo spraw porusza, ale równie dobre spełniałaby zadanie bez tej surrealistycznej otoczki, która wprowadza trochę zamętu, bo nie wszystko jest do końca wyjaśnione, np nieodgadnione postacie, które się przewijają przez cały utwór, pozostają takimi do końca. Zakończenie jest otwarte.
Nie jestem pewna, czy książka każdemu się spodoba...
Zależy, co wyobrażamy sobie pod pojęciem słowa- metafizyka. Tutaj chyba nieco przekombinowane i ten wątek mnie jednak nie satysfakcjonuje, może za bardzo nastawiłam się na mistyczny klimat..? Znajduję natomiast inne cenne aspekty, tak istotne dla życia codziennego. W ogólnym rozrachunku, może nie tyle rozczarowała, bo znajdujemy w niej wartościowe przesłanie, ale spodziewałam się czegoś innego.
Zależy, co wyobrażamy sobie pod pojęciem słowa- metafizyka. Tutaj chyba nieco przekombinowane i ten wątek mnie jednak nie satysfakcjonuje, może za bardzo nastawiłam się na mistyczny klimat..? Znajduję natomiast inne cenne aspekty, tak istotne dla życia codziennego. W ogólnym rozrachunku, może nie tyle rozczarowała, bo znajdujemy w niej wartościowe przesłanie, ale spodziewałam się czegoś innego.
Ocena:
6/ 10 ✰
P.S.
Moi drodzy, znacie? Czytaliście?
Jeśli tak to jak Wam się podobała cała ta historia, klimat?
Moi drodzy, znacie? Czytaliście?
Jeśli tak to jak Wam się podobała cała ta historia, klimat?
Autorka napisała jeszcze kilka książek, które mam ochotę poznać, i prędzej czy później po nie sięgnę, aczkolwiek mam nadzieje, że będą nieco..inne niż powyższa "Tłumaczka snów", bo ta, mimo że wybitnie nie zachwyciła, to nie żałuję jej przeczytania. Absolutnie też nie zrażam się do autorki, które książki Divakaruni możecie polecić?
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku/ Czytelniczko!
Dziękuję Ci za poświęcony czas:) Podobało się? Chcesz dodać coś od siebie?
Proszę bardzo, nie krępuj się i zostaw po sobie ślad ^^