Namaste^^
Moi kochani, ostatnio zrobiło się u mnie poważnie i dosyć smutno , a wiec dziś pora na coś z serii "szybko, łatwo i przyjemnie". Mianowicie, po raz pierwszy u mnie recenzja kosmetyku do ciała! Będzie to masło do ciała z trawą cytrynową i żywokostem z Orientany.
Ok, w tym miejscu przejdę już do konkretów, a mianowicie:
Opakowanie- plastikowy przezroczysty pojemniczek, o pojemność 100ml, szczelnie zapakowany folią, oraz aluminiowym wieczkiem i tekturką pod nakrętką. Prosta szata graficzna;
Zapach- rześki intensywny, ale nie jest męczący, mimo że jetem fanką zdecydowanie słodkich zapachów, ten jest przyjemny;
Konsystencja- aksamitna, błyskawicznie się wchłania, pozostawiając zdrowy blask bez uczucia tłustości;
Wydajność-w sam raz, czyli na miesiąc, nie lubię ogromnych opakowań, lubię testować, a zalegające produkty, zwłaszcza nietrafione, ciągną się w nieskończoność;
Cena- dosyć wysoka, regularna cena na stronie to 34zł, aczkolwiek ekologiczny skład, zawsze w cenie, wiec myślę, że warto.
Co zawiera?
Opakowanie- plastikowy przezroczysty pojemniczek, o pojemność 100ml, szczelnie zapakowany folią, oraz aluminiowym wieczkiem i tekturką pod nakrętką. Prosta szata graficzna;
Zapach- rześki intensywny, ale nie jest męczący, mimo że jetem fanką zdecydowanie słodkich zapachów, ten jest przyjemny;
Konsystencja- aksamitna, błyskawicznie się wchłania, pozostawiając zdrowy blask bez uczucia tłustości;
Wydajność-w sam raz, czyli na miesiąc, nie lubię ogromnych opakowań, lubię testować, a zalegające produkty, zwłaszcza nietrafione, ciągną się w nieskończoność;
Cena- dosyć wysoka, regularna cena na stronie to 34zł, aczkolwiek ekologiczny skład, zawsze w cenie, wiec myślę, że warto.
Co zawiera?
Nie bez kozery producent napisał "bogaty" skład, wystarczy rzucić okiem na etykietkę, a znajdziemy tam:
oleje: słonecznikowy, sezamowy i z kiełków pszenicy
masło: shea i kokum
olejki: grejpfrutowy, jałowcowy, z trawy cytrynowej, z gorzkiej pomarańczy
ekstrakty: sok z liści aloesu, ekstrakt z kurkumy i żywokostu, dodatkowo wit E
Dzięki powyższym składnikom, otrzymujemy masełko o działaniu przyspieszającym gojenie, łagodzącym, głównie dzięki żywokostowi - bogatemu w allantoinę i śluzy- powlekające, dzięki okluzji, chronią przed utratą wody. Żywokost to bardzo cenny surowiec o wielorakich właściwościach, bo prócz powyższych, wykazuje działanie przeciwzapalne (ważne przy trądziku), pobudza do regeneracji. Mało tego, stosuje się go również na urazy- ściąga opuchliznę. Także poprawia koloryt niweluje zaczerwieniania, worki pod oczami, i świetnie sprawdza się przy atopowym zapaleniu skóry. Żywokost razem z olejem sezamowym o właściwościach przeciw-bakteryjny/zapalnych, oraz zawartości antyoksydantów , neutralizują wolne rodniki. Produkt jest też ujędrniający i przeciwcellulitowy, dzięki dodatkowi olejków cytrusowych i jałowca.
Mocno nawilżające- kokum- silnie regeneruje. Pozyskiwane z nasion kokamu (Garcinia indica), rosnącego w rejonach Mumbaju i Goa- zachodnie wybrzeże Indii. Co charakterystyczne, drzewa rosną zazwyczaj w wstanie półdzikim, nie uprawia się ich na większą skalę, toteż nie są poddawane opryskom, nawożeniu itp. Z tego względu jest bardzo cenione. Wybitnie zmiękcza, polecane jest przy pielęgnacji stóp, ale nie tylko, bowiem mieszkańcy Indii, z powodzeniem używają je na popękaną, zrogowaciałą, mało elastyczną skórę, używają je też na zmienione chorobowe miejsca, pomaga w regeneracji, wspomagają gojenie. Jako ciekawostka, sok otrzymywany z owoców chłodzi organizm i chroni przed odwodnieniem. podczas fali upałów. Nie poleca się masło jednak osobom uczulonym na orzechy.
Masło shea- otrzymywane z orzechów drzewa, zwanego Masłosz Parka, rosnącego w Afryce, gdzie jest uważane, za święte. Masło karite to wszechobecny kojący mistrz w kwestii nawilżania i odżywiania, obecny w treściwych produktach do ciała zawiera wit A i E, silnie chroni przed czynnikami atmosferycznymi, a także przed rozstępami, mało tego jest naturalnym filtrem przeciwsłonecznym(SPF 4-6), chętnie dodawany do kosmetyków po opalaniu, łagodzi podrażnienia, odparzenia u niemowląt, dodatkowo uelastycznia i zmiękcza włosy (polecam właścicielkom włosów nisko porowatych, przy włosach o wyższej porowatości będzie działał podobnie jak olej kokosowy- może mocno puszyć). A propos witaminy A, odsyłam do tego wpisu, gdzie zapoznacie się bliżej z maścią z witaminą A, i jej wszechstronnymi właściwościami. To taki mój must have, jeśli chodzi o apteczne smarowidła.
oleje: słonecznikowy, sezamowy i z kiełków pszenicy
masło: shea i kokum
olejki: grejpfrutowy, jałowcowy, z trawy cytrynowej, z gorzkiej pomarańczy
ekstrakty: sok z liści aloesu, ekstrakt z kurkumy i żywokostu, dodatkowo wit E
Dzięki powyższym składnikom, otrzymujemy masełko o działaniu przyspieszającym gojenie, łagodzącym, głównie dzięki żywokostowi - bogatemu w allantoinę i śluzy- powlekające, dzięki okluzji, chronią przed utratą wody. Żywokost to bardzo cenny surowiec o wielorakich właściwościach, bo prócz powyższych, wykazuje działanie przeciwzapalne (ważne przy trądziku), pobudza do regeneracji. Mało tego, stosuje się go również na urazy- ściąga opuchliznę. Także poprawia koloryt niweluje zaczerwieniania, worki pod oczami, i świetnie sprawdza się przy atopowym zapaleniu skóry. Żywokost razem z olejem sezamowym o właściwościach przeciw-bakteryjny/zapalnych, oraz zawartości antyoksydantów , neutralizują wolne rodniki. Produkt jest też ujędrniający i przeciwcellulitowy, dzięki dodatkowi olejków cytrusowych i jałowca.
Mocno nawilżające- kokum- silnie regeneruje. Pozyskiwane z nasion kokamu (Garcinia indica), rosnącego w rejonach Mumbaju i Goa- zachodnie wybrzeże Indii. Co charakterystyczne, drzewa rosną zazwyczaj w wstanie półdzikim, nie uprawia się ich na większą skalę, toteż nie są poddawane opryskom, nawożeniu itp. Z tego względu jest bardzo cenione. Wybitnie zmiękcza, polecane jest przy pielęgnacji stóp, ale nie tylko, bowiem mieszkańcy Indii, z powodzeniem używają je na popękaną, zrogowaciałą, mało elastyczną skórę, używają je też na zmienione chorobowe miejsca, pomaga w regeneracji, wspomagają gojenie. Jako ciekawostka, sok otrzymywany z owoców chłodzi organizm i chroni przed odwodnieniem. podczas fali upałów. Nie poleca się masło jednak osobom uczulonym na orzechy.
Masło shea- otrzymywane z orzechów drzewa, zwanego Masłosz Parka, rosnącego w Afryce, gdzie jest uważane, za święte. Masło karite to wszechobecny kojący mistrz w kwestii nawilżania i odżywiania, obecny w treściwych produktach do ciała zawiera wit A i E, silnie chroni przed czynnikami atmosferycznymi, a także przed rozstępami, mało tego jest naturalnym filtrem przeciwsłonecznym(SPF 4-6), chętnie dodawany do kosmetyków po opalaniu, łagodzi podrażnienia, odparzenia u niemowląt, dodatkowo uelastycznia i zmiękcza włosy (polecam właścicielkom włosów nisko porowatych, przy włosach o wyższej porowatości będzie działał podobnie jak olej kokosowy- może mocno puszyć). A propos witaminy A, odsyłam do tego wpisu, gdzie zapoznacie się bliżej z maścią z witaminą A, i jej wszechstronnymi właściwościami. To taki mój must have, jeśli chodzi o apteczne smarowidła.
Oprócz nawilżenia i natłuszczenia na optymalnym poziomie, rzeczywiście goi. Masło użyte po goleniu nóg, zdecydowanie ogranicza czerwone kropki i co ważne, nie podrażnia. Zazwyczaj unikam smarowania nóg bezpośrednio po depilacji przez 24 godziny, jednak kosmetyk użyty w taki sposób, nie zaszkodził i nie zaowocował wysypem krostek, wręcz przeciwnie, jeśli już się jakieś pojawiły to równie szybko się goiły. Mam duże skłonności do przesuszania dłoni, a co gorsza "zapominam" o kremowaniu dłoni w ciągu dnia, wiedzę jednak, że przy okazji wcierania w ciało, ręce też na tym zauważalnie korzystają. Rano nie są wysuszone,. W ogóle nawilżenie utrzymuje się dłużej nie tylko od mycia do zmycia. Mimo że mazidełko jest pełne dobroci, obfitującym w oleje, to nie jest ciężkim, oleistym smarowidłem, wręcz przeciwnie to bardzo kremowy preparat, który ekspresowo się wchłania. Nie trzeba nawet specjalnie długo czekać, by ubrać piżamę. Nie zdarzyło mi się, żeby pozostawił plamy na ubraniu. Nie stosowałam go na stopy, ale też pewnie efekty byłby zadowalające. Wyleczyłam natomiast "saharę" na łokciach.
U kogo się sprawdzi?
U każdego z suchą skórą, kto nie ma alergii na substancje aktywne i naturalne wyciągi zawarte w kosmetyku. Ja jako osoba borykająca się z rogowaceniem około mieszkowym**, jestem bardzo zadowolona. Zatem jak najbardziej polecam osobom cierpiącym na to schorzenie, tym samym również dla osób, które nie tolerują pochodnych ropy naftowej- parafiny, cóż z tego, że jest ona substancją chemicznie obojętną dla skóry, sama nie podrażnia i nie wywołuje alergii., kiedy jest to pierwszy z potencjalnych zapychaczy, najtańszy wypełniacz. Ja jej jednak nie lubię w prawie żadnej postaci. Akceptuj jedynie jako w roli okładu, który podczas zabiegu spa dla dłoni, zapewnia okluzję i ciepło, co pomaga wniknąć głębiej substancjom aktywnym w preparacie zastosowanym pod nią, po czym szybko ją zmyć.
**skoro już przy rogowaceniu jesteśmy, chcę podkreślić, jak ważne jest złuszczanie i umiejętne nawilżanie+ natłuszczanie. Nadmierna keratynizacja powoduje czopowanie ujść gruczołów łojowych, tworząc nieestetyczne grudki,-czasem w kolorze skóry lub odrobinę ciemniejsze, a czasem czerwone i zaognione, drażnieniem ostrzem podczas depilacji łatwo wywołać stan zapalny. Tak, potocznie zwane "czerwone kropki na nogach", to też ta dolegliwość :) To skłonność dziedziczna, ale może być spowodowana tez niedoborem wit A. Jak ja sobie z tym radzę? Regularny peeling najlepiej kawowy lub solny z oliwą, maść z witaminą A i balsamy z naturalnym składem lub sam olej kokosowy, który moja sucha skóra chętnie "wypija". Nie wolno dopuścić do stosowania zbyt ciężkich produktów, które tylko "przyklepują" złuszczony naskórek, co nasila z kolei grudki, uniemożliwiając odrywanie się martwych komórek. Jeśli chodzi o depilację natomiast, to wybawieniem jest pasta cukrowa, o której pisałam na blogu, w tym poście. To dlatego parafinie mówimy nie.
Czy użyłabym ponownie?
Myślę, że tak, jak najbardziej, aczkolwiek kolejnym razem chętnie wypróbowałabym inną wersję zapachową, a w asortymencie znaleźć możemy niecodzienne połączenia nut zapachowych :) Skład, bez parafiny i innych tego typu tanich zapychaczy oraz wchłanialność, a także to, że przynosi ulgę przy zapaleniu około mieszkowym, jest tym, czego szukam w produktach do pielęgnacji ciała.
Co nie ma wpływu na moją subiektywną opinię
Orientana |
P.S.
Znacie Orientanę? Macie ulubione kosmetyki z tego sklepu? Co możecie polecić od siebie?
Przyznaję, że to moja pierwsze spotkanie z Orientaną, cieszę się, że udane,
tym samym gorąco Wam polecam powyższe masełko.
Pozdrawiam!
Znacie Orientanę? Macie ulubione kosmetyki z tego sklepu? Co możecie polecić od siebie?
Przyznaję, że to moja pierwsze spotkanie z Orientaną, cieszę się, że udane,
tym samym gorąco Wam polecam powyższe masełko.
Pozdrawiam!
Ja tak nie mam, bo nie kupuję balsamów XD
OdpowiedzUsuńDzięki Twojemu wpisowi przynajmniej poszerzyłam swoją widzę na ten temat XD
Kupowanie pod wpływem chwili - okropność.
Współczuję :/
Ja mam uczulenie na aloes i często ciężko mi coś bez niego znaleźć ;-;
Nie znam tego sklepu, ale po Twojej opinii chyba się zapoznam :3
Pozdrawiam :*
Sporo osób tak ma, ja też miewałam momenty, że rezygnowałam z balsamów. Całe to wcieranie, czekanie aż się wchłonie itp. Teraz jednak mamy taaaki wybór produktów, że każdy znajdzie coś dla siebie :)
UsuńDobrze, ze jest teraz tak łatwy i szeroki dostęp do informacji, opinii. Od dłuższego czasu, zanim sięgnę po kosmetyk, staram się trochę poczytać, wiele razy udało mi się dzięki temu uniknąć bubli :)
Ja też do tej pory nic od nich nie kupowałam, i żałuję, ale wszystko można nadrobić ;) jeśli zdecydujesz się na jakiś zakup, daj znać i podziel się opinią :)
Planuję rozbudować zakładkę, i myślę, że będzie pojawiać się więcej recenzji ;)
Pozdrawiam :*
oj, to rzeczywiście masz utrudnione zadanie, bo aloes to typowy nawilżacz/ humektant, do tego chyba dosyć tani, skoro go tak chętnie dokładają do produktów. Ja z kolei nie lubię się z gliceryną w kosmetykach do twarzy, za to na włosach sprawdza się nieźle, przy odpowiednim punkcie rosy i proteinowo-emolientowej otoczce :)
UsuńCoś w tym jest :)
UsuńDobrze jest szukać informacji i opinii na temat produktu, sama też tak robię :3
Jasne, że można :D
W porządku, chętnie ^^
Z wielką przyjemnością przeczytam więcej recenzji, są bardzo szczegółowe, co mi się niezmiernie podoba :)
Tak, wiem, ale nie jest tak źle, zawsze mogło być gorzej :)
Rozumiem, przynajmniej do tego się sprawdza ^^
Internet przydaje się nie tylko do "marnowania czasu" ;) ale można się masę rzeczy dowiedzie, doczytać :)
UsuńCzyli mogę uznać, że ostatecznie pomysł z rozbudowaniem zakładki z recenzjami, sprawdził się ;) Cieszę się, bo długo się wahałam, czy nie będzie zbyt rozbieżnie na blogu, mimo że różnorodność postawiłam sobie za główny punkt tutaj :)
Oczywiście, zawsze można znaleźć coś ciekawego czy też pożytecznego ^^
UsuńBardzo :D
To Twój blog i możesz na niego wstawiać co tylko zechcesz, co z tego, że będą rozbieżności? Nie warto zamykać się na jeden temat ^^
I dobrze :)
Zgadza się:)
UsuńNo tak, tylko nie chciałabym być postrzegana jak blogerka kosmetyczna (mimo, że jestem kosmetyczką xD) bo w blogsferze jest tyyle świetnych blogów, że ciężko byłoby się teraz przebić.
Ja wolę pielęgnować mój niszowy blog, a drugą moją pasję traktować jak urozmaicenie tutaj, aczkolwiek dbam o to, by wszystko ze sobą współgrało :)
Więc to tak :)
UsuńCiekawe XD
Coś w tym jest.
Rozumiem, życzę Ci, żebyś zachowała tę równowagę :3
Ano tak ;)
UsuńDziękuję, staram i będę się starać ;)
p.s.
zerknij proszę w komentarze pod postem o sikhizmie ^^
;3
UsuńW pierwszej chwili, gdy zobaczyłam nazwę użytkownika "Beata", to myślałam, że skomentowałam i zapomniałam o tym XD
haha, w porządku ^^
UsuńCudowny produkt. Dobrze regeneruje, odżywia a w dodatku uwodzicielsko pachnie :)
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuń