Namaste ^^
Dziś zamieszczam kolejną recenzję książki, w tematyce indyjskiej. "Tygrysie Wzgórza" Sarity Mandanny.
Żeby nie przedłużać, zapraszam do zapoznania się z książką :)
"Tygrysie Wzgórza" to 458 stronicowa powieść, składająca się z trzech części, z których każda zatytułowana jest imieniem głównego bohatera. Czytelnik towarzyszy całej rodzinie od dzieciństwa aż do późnej starości. Sarita świetnie wszystko rozplanowała, nie tracąc tym samym na płynności akcji, okraszając wszystko przepięknym językiem i sugestywnymi opisami.
Garstka informacji technicznych:
tytuł oryginalny: Tiger Hills
wydawnictwo: Otwarte
rok wydania: 2011 (czerwiec)
tłumaczenie: Anna Gralak
ilość stron: 472
Na początku poznajemy najważniejszą postać, Devi. Zuchwała dziewczynka, której beztroskie lata dziecięce upływały na zabawie, psotach i rozpieszczaniu, traktowana była w rodzinie jako cud. Aczkolwiek jej dalsze życie wcale nie będzie już tak słodkie jakby zwiastowało jej dzieciństwo. Miała wszystko czego zapragnęła, zawsze stawiała na swoim. Tego samego nie można powiedzieć o o jej przyjacielu Dewie, którego z kolei życie od początku nie rozpieszczało...ojciec go nie chciał a matka popełniła samobójstwo. Wszystko to odbiło się na psychice małego chłopca, był on zamknięty w sobie jedynie wspaniała Dewi potrafiła do niego dotrzeć, opiekowała się nim jak starsza siostra, byli parą nierozłącznych przyjaciół, mimo że stanowili swoje przeciwieństwo, każdy myślał, że już na zawsze tak pozostanie...Niestety nie takie przeznaczenie było im pisane..
Psuć zaczyna się od momentu uczestniczenia dziewczyny na "Tygrysim Weselu" , gdzie poznaje i z miejsca zakochuje się w o wiele starszym walecznym Maciu. Poprzysięgła sobie, że tylko jemu odda swą rękę i rzeczywiście, pielęgnując to życzenie odrzuca potencjalnych kandydatów, ku gorzkiemu rozczarowaniu Dewa, który z każdym dniem coraz bardziej ją kochał. W tym czasie chłopak studiuje medycynę, cały czas jednak marząc tylko o Dewi, myśl o niej pomagała mu przetrwać wszelkie zło, które go spotykało. Dew stęskniony i zgnębiony postanawia wrócić do domu. Po drodze jednak w wyniku własnego błędu, wydawałoby się, traci Dewi na zawsze, tym samym przekreślając jej marzenia i niszcząc dawną Dewi. Jego historia pokazuje, że marzenia się spełniają, ale nie tak i nie wtedy kiedy tego chcemy... To wydarzenie wszystko zmienia i od tej pory będzie już tylko gorzej....Niestety nie rozbudza miłości w sercu Dewi, wręcz przeciwnie, znienawidziła go a co gorsza nie tylko jego...Dew wciąż ponosi gorzkie konsekwencje swego nieprzemyślanego występku, bowiem zrodzony z przymuszonego małżeństwa Nadźappa, również będzie płacił za błędy rodziców, wiodąc nieszczęśliwe życie, dorastając bez matczynej miłości, którą ta przelała na jego kuzyna, osieroconego syna jej niespełnionej miłości, Maciu. Dewa sięga ręka sprawiedliwości po raz kolejny i odkąd przeżył próbę samobójczą, i jego życie również się sypie. Jeszcze bardziej poniżany przez żonę a także rodzinę, która niesprawiedliwie podzieliła majątek. Harda Dewi wkracza jednak do akcji i walczy o swoje, tak jak robiła to całe życie i tak po otrzymaniu ziemi postanawia założyć plantację kawowców. Dewi nabiera pokory przy kawowcach. Kiedy wszystko wydaję się już być stracone, przypadek sprawia, że może wcale tak nie będzie...
Sarita maluje portrety wszystkich bohaterów pełną paletą uczuć, nie sposób postać obojętnym na ich losy. Nie da się też jednoznacznie określić czy się lubi daną postać i jej współczuje, czy po prostu nieźle działa nam na nerwy swoim zachowaniem..
Autorka tak prowadzi fabułę, że czujemy się niejako wpleceni w losy bohaterów jako niemi obserwatorzy.
Mandanna przemyca również niesamowicie realistyczny obraz Indii, odbywamy z autorką podróż do jej wspaniałej ojczyzny. Kogo jeszcze Indie nie zachwyciły,to ta książka stwarza ku temu okazje ;)
Wszystkie problemy dnia codziennego, które Sarita zamieściła w książce tylko dodają takiego życiowego wymiaru. Pokazuje, że życie tak naprawdę rzadko układa się po naszej myśli a każdy czyn będzie miał swoje konsekwencje, często przykre i odbijające się na innych osobach. Nie ma ucieczki od przeznaczenia... Z perspektywy czasu możemy zobaczyć, że nie zawsze warto być tak zatwardziałym w gniewie, bo czasem po prostu nie wiemy wszystkiego i możemy kogoś zranić własnym osądem...ale przez takie sytuacje, można przekonać się jak wygląda przebaczanie i jak ułatwia ono życie, nadając mu smak.
Książkę polecam wszystkim, którzy lubią czytać sagi rodzinne i kochają Indie, tak jak ja ;)
I jak kochani, czytaliście może tę książkę? Podobała się Wam?
Jeśli jeszcze nie, to polecam !
Pozdrawiam :*
Zjadło mi komentarze :(
OdpowiedzUsuńw każdym bądź razie książkę polecam, bo czyta się szybko a sprawę ułatwia fakt, że historia jest podzielona na części. Pozdrawiam!