Namaste^^
Dziś przedstawię Wam jedną z dwóch recenzji, przewidzianych na ten tydzień. Nie przedłużając, będzie krótko o mace w pudrze z amli. Od dawna chciałam wypróbować tego typu produkt, jednak po przesuszeniu, jakie spowodowała henna, miałam lekkie obawy. Jak się okazało, nie potrzebnie ;) Zapraszam do dalszej części posta.
Czym jest amla, i jakie ma właściwości?
Liściokwiat garbnikowy inaczej nazywany amlą (co znaczy "kwaśny"), amalaką lub po prostu agrestem indyjskim ;) Występuje w lasach tropikalnych Północnych i Południowo-Zachodnich Indii, Cejlonu oraz Indonezji. Od stuleci, wykorzystywany w indyjskiej medycynie tradycyjnej- ajurwedzie, głównie ze względu na wysoki potencjał antyoksydacyjny, bowiem owoce amli spowalniają procesy starzenia się komórek. Uważane za środek odmładzający i sprzyjający długowieczności. Jest stosowana przy wielu schorzeniach, ale nie będę tutaj rozpisywać się nad właściwościami przyjmowania wewnętrznie, choćby w postaci przetworów, popularnych na południu kraju. Owoce amli wykazują działanie antywirusowe i antybakteryjne. To dzięki taninom (garbniki roślinne, pochodne fenoli) zachowują one swoje właściwości nawet podczas obróbki termicznej. Garbniki działają przeciwzapalnie, antybakteryjnie, antyseptycznie i lekko ściągająco. Agrest indyjski jest najbogatszym znanym źródłem nie tylko witaminy C oraz długotrwałym antyoksydantem, ale także minerałów i aminokwasów, kwasów fenolowych i flawonoidów.
Amla ma również niesamowite właściwości wpływające na zdrowe i piękne włosy, to właśnie ona wraz z neem, są najlepszymi odżywkami do włosów, a raczej skóry głowy, wykazując działanie przeciwzapalne, a także:
- wzmacnia cebulki włosów, a przy regularnym stosowaniu stymuluje wzrost włosów, niweluje wypadanie;
- zmniejsza przetłuszczanie skalpu, i włosy dłużej zachowują świeżość;
- zapobiega powstawaniu łupieżu, a także pozwala się go pozbyć;
- łagodzi podrażnienia i drobne krostki;
- nadaje objętości, a włosy stają się sprężyste i błyszczące;
- zapobiega przedwczesnemu siwieniu włosów
- Dodana do mieszanki henny, przyciemnia odcień, natomiast użyta z indygo pozwoli uzyskać jeszcze bardziej chłodny odcień. (Użyta solo nie wpływa na zmianę koloru włosów)
- Amlę z powodzeniem można stosować na twarz, głównie na cerę tłustą/ trądzikową. Ja nie stosowałam na twarz, ze względu na intensywną kurację dermatologiczną, ale na pewno wkrótce spróbuję ja zastosować w ten sposób, i wówczas post zostanie edytowany
Postać: proszek, a raczej pylący puder;
Zapach- wiele osób narzeka, mój nos nie jest jednak wrażliwy na tego typu ziołowe zapachy, wiec jak dla mnie jest dość neutralny;
Wydajność: Opakowanie wystarcza na ok 7 razy- kładziemy ją tylko na skalp; Dla wygody przesypałam do puszki po hennie ;)
Cena-ok 8 zł za 100 gram, więc bardzo przystępna.
Maskę przygotowywałam na dwa sposoby, a mianowicie:
#1 sposób: 2 łyżeczki amli wymieszałam z ciepłą wodą (lepiej się rozrabia), po czym dodałam trochę lekkiej odzywki (Kallos Blueberry) ok 1 małej łyżeczki. Otrzymaną odżywkę o konsystencji gęstej śmietany nałożyłam na skalp, nie wcierając we włosy (!) i pozostawiłam na 40 minut pod foliowym kompresem. Po czym tylko spłukałam dokładnie letnią wodą i nałożyłam odżywkę jak zawsze. Uprzednio umyłam włosy mocnym oczyszczającym szamponem z SLS. Wysuszyłam i oto efekt:
Bezpośrednio po wysuszeniu suszarką/ wieczór |
Może nie widać tego na zdjęciu, średniej jakość, swoją drogą, ale nie były spuszone, mimo zastosowania "rypacza" mocnego szamponu i suszarki, jak zazwyczaj. Włosy były ładnie odbite od nasady, i dłużej zachowały świeżość, były też prościutkie i gładkie, sypkie "mięsiste" w dotyku. i dobrze się rozczesywały. Oczywiście mogłyby być bardziej dociążone, ale SLS, zioła i suszarka nie za bardzo temu sprzyjają, w moim przypadku. Przyznaję, że odżywka na skalp nie była najlepszym pomysłem na mich cienkich włosach , zawsze tego unikam, jednak mając na uwadze, że nie robiłam tego przy hennie, co pozwoliłoby nieco znieść przesusz, postanowiłam raz spróbować.
#2 sposób: 1 łyżka proszku + letnia woda do konsystencji śmietany, jak wyżej, z tym że teraz bez odżywki. Tym razem użyłam delikatniejszego szamponu, którym umyłam głowę jeszcze raz, po spłukaniu pasty. Na koniec zastosowałam balsam tybetański, spłukałam.
Po nocy w zaplecionym warkoczu/ światło dzienne/ bez użycia flashu |
Tą metodą uzyskałam niesamowity blask i wygładzenie. Włosy były proste, śliskie (wsuwki nie utrzymywały się) i sprężyste, było ich więcej wizualnie. Czupryna nie zareagowała większym spuszeniem mimo suszarki, jednak bardziej haczyły się na bardziej szorstkich końcach, wciąż jednak rozczesywały się dobrze. Serum wtarte w końcówki załatwia sprawę. Użycie szamponu 2 x, nie pozostało bez wpływu na końcowy wygląd włosów. Myślę, ze sprawdziłaby się tutaj taktyka pośrednia czyli umycie włosów odżywką, czego ja akurat nie praktykuję.
Czy polecam?
Oczywiście, włosy po tej masce od razu wizualnie wyglądają lepiej. Jest ich więcej, bardziej błyszczą. Użyłam kilka razy, więc ciężko mi wypowiedzieć się w kwestii przyspieszenia porostu, jeśli chodzi jednak o wypadanie, to jestem w stanie zauważyć różnicę podczas czesania. Włosów na grzebieniu jest faktycznie mniej. Mimo że henna średnio mi służyła, to po amli nie miałam przesuszu przypominającego szorstką kopkę siana. Jednak musicie byś świadomi, jak zioła sprawdzają się na waszych włosach. Ważne: nie stosować częściej niż 2 razy w tygodniu. Ja nakładałam 1 na 1,5 tygodnia.
Za możliwość przetestowania produktu, dziękuję sklepowi NaturaBazar,
co nie ma wpływu na moją subiektywną opinię
P.S.
Stosujecie odżywki w pudrze?
To moja pierwsza, ale jako że ta nie wyrządziła krzywdy moim włosom, które zdecydowanie gorzej zniosły hennę, to chętnie sięgnę po inne. Jest ich trochę do wyboru. Indyjskie zioła mają potencjał! Nie na darmo mówi się, że to one, są sekretem pięknych włosów Indusek, noo razem z olejowaniem oczywiście ;)
To moja pierwsza, ale jako że ta nie wyrządziła krzywdy moim włosom, które zdecydowanie gorzej zniosły hennę, to chętnie sięgnę po inne. Jest ich trochę do wyboru. Indyjskie zioła mają potencjał! Nie na darmo mówi się, że to one, są sekretem pięknych włosów Indusek, noo razem z olejowaniem oczywiście ;)
Pozdrawiam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku/ Czytelniczko!
Dziękuję Ci za poświęcony czas:) Podobało się? Chcesz dodać coś od siebie?
Proszę bardzo, nie krępuj się i zostaw po sobie ślad ^^