Namaste^^, witam się z Wami starym zwyczajem. Nie jestem tu na długo, bowiem w przygotowaniu jest drugi blog, na który przeniosę się wkrótce. Pojawiam się tutaj tak na szybko, z recenzją. Nie będę się tutaj rozwodzić na temat obecnego bloga, tylko płynnie przejdę do tytułowej opinii. Niedawno miałam okazję przeczytać "Cudzoziemkę", którą dostałam od autorki- Basi Sobol, którą możecie kojarzyć z instagrama.
Garstka informacji technicznych:
wydawnictwo: Novae Res
rok wydania: maj 2019
ilość stron: 530
„Życie jest zbyt krótkie,aby zbyt długo zastanawiać się nad pewnymi kwestiami”
…ołówkiem.
Basia łączy gatunki, takiej jak obyczaj, romans, historia, fantastykę, ale nie tylko…nie sposób nie dodać do tej listy erotyku ;) Nie sięgam zbyt często po obyczajówki, ale zapowiedź poniższej mieszanki, skusiła mnie skutecznie. Autorka pisze ładnym językiem. Narracja pierwszoosobowa.
Basia łączy gatunki, takiej jak obyczaj, romans, historia, fantastykę, ale nie tylko…nie sposób nie dodać do tej listy erotyku ;) Nie sięgam zbyt często po obyczajówki, ale zapowiedź poniższej mieszanki, skusiła mnie skutecznie. Autorka pisze ładnym językiem. Narracja pierwszoosobowa.
O czym jest książka?
Główną bohaterką jest Judyta absolwentka dziennikarstwa. Z nieustabilizowanym
stanem emocjonalnym, będącym pokłosiem nieudanego związku, który dawno się zakończył, ale pozostał niesmak. I
ambiwalentny stosunek do byłego. Jej rozterki wewnętrzne są tłem pierwszej części książki. Dziewczyna wraz z grupą znajomych wybiera się w podróż do Szwecji (wstępnie). Są powody, dla których jedzie niechętnie, ale ostatecznie pozwala życiu toczyć się własnym torem. No i jedzie. Nawet nie podejrzewa, że
ta spontaniczna decyzja wywróci jej dotychczasowe życie do góry nogami. Z dnia
na dzień, przyjedzie jej żyć w diametralnie innym świecie. I to dosłownie…Będzie miała niepowtarzalną
okazję, by spojrzeń na swoje dotychczasowe życie z innego miejsca. Zrewaluować
je. Trzeba przyznać, że boleśnie tego doświadczy, ale… „co nie zabije, to
wzmocni”, a ta młoda kobieta wiele już i tak w życiu wycierpiała. Nie było jej
łatwo, a teraz tym bardziej nie jest.
Wrażenia:
Akcja dzieje się na bieżąco, mimo że w różnych czasoprzestrzeniach, to czytelnik się nie gubi. Fakt, że na początku rozkręca się naprawdę powoli. Ma to swoje plusy, bo możemy dobrze poznać bohaterkę, jej przemyślenia (ok, przyznaję, momentami Judyta mnie irytowała). Podobało mi się, że autorka tak się skupia na świecie wewnętrznym wykreowanej postaci, co pozwala trochę „wejść do głowy”, i ułatwia zrozumienie jej postępowania/ punktu widzenia. Po zapętleniu akcji, czyli grubo po setnej stronie, zaczyna się dziać na dobre. Oryginalny był pomysł na fabułę, na połączenie dwóch różnych światów. Uwielbiam element metafizyczny w literaturze, a jak jeszcze przy okazji mogę poczytać coś, o innych kulturach, to jestem usatysfakcjonowana całkowicie. Szczerze powiedziawszy, jakoś tak wyszło, że akurat z kulturą wikińską zbytnio do czynienia nie miałam. Co też nie było bez znaczenia, kiedy chciałam sięgnąć po tę pozycję. Świetnie poprowadzonym wątkiem byłą przemiana Judyty, to jak dojrzewała z każdą przygodą, i nabierała doświadczeń życiowych, to jak ewoluował jej światopogląd, jak nauczyła się radzić sobie. Jak odnalazła siebie i wiedziała już, czego pragnie. Metamorfoza z naiwnej małolaty w dojrzałą kobietę. Życie jest przewrotne, a my sami znamy siebie tylko na tyle, na ile nas sprawdzono. Nawet nie podejrzewa się, jak życie może diametralnie się zmienić, tym samym przynieść zmianę nam samym. Przewartościować wszystko kompletnie. Na uwagę zasługuje motyw kobiecości. Ok, nie przepadam za tłem erotycznym w książkach, ale dzięki temu, w jaki sposób jest to tutaj ujęte, i naturalność, z jaką pisze Basia, pozwala cieszyć się lekturą. Ta doza nieśmiałości w tym wszystkim ma swój urok.
Jeśli zagłębimy się w całą historię, to wyłowimy kilka ważnych tematów życiowych, jakie porusza Basia. Takich jak np.: wątpliwości młodego człowieka, gdy nadchodzi czas, kiedy to sam musi wziąć odpowiedzialność za siebie, podjąć wiążące decyzje na przyszłość. Odwieczna walka serce, czy rozum? Jaką podjąć decyzję odnośnie życia uczuciowego. Jak wygląda przeszłość, patrząc z perspektywy czasu na to, co było. Czy możliwy jest drugi początek? Czy raczej danie drugiej szansy jest nieco wymuszone, podyktowane samotnością, i tęsknotą za tym, co było… Ważne jest, żeby nie oceniać nikogo pochopnie. Pozwolić czasowi przynieść pewne odpowiedzi. Trzeba zawsze brać poprawkę na to, że ktoś jest inaczej skonstruowany wewnętrznie, to jedno, a po drugie nigdy nie znamy powodów, dlaczego ktoś jest taki, a nie inny, wszystko ma swoje źródło, którego my nie poznaliśmy. Starać się cieszyć tym, co tu i teraz co życie daje. Czasem lepiej dryfować, pozwolić, żeby się toczyło samo. Chwila zmienia wszystko. I na dobre i na złe, nigdy nie wiadomo co czeka za rogiem.
…czy kamieniem.. ;) Wypada też wtrącić słówko o motywie żądzy władzy, okrucieństwie i knowaniu przeciwko innym. Bo powyższe także znajdziemy w treści. Znajdziemy przykład wyrachowanego manipulatora- Atlego. Dużo pisze też na temat małżeństwa. Czym jest związek dwóch osób, jak powinien wyglądać, na czym się opierać. Podkreśla też, że trzeba dawać sobie radę jako kobieta, nawet bez mężczyzny, nie warunkować swojej egzystencji od niego. W ogóle, jeśli chodzi o wątek romantyczny, to miłość przychodzi wtedy, kiedy najmniej można się tego spodziewać. W tej historii to uczucie trudne, przybierające różne odcienie. Zmieniające się jak w kalejdoskopie, od początkowej niechęci i irytacji, przez „granie do jednej bramki”, (co akurat wymusza instynkt przetrwania) i wzajemna pomoc, do przyjaźni, która jest fundamentem czegoś większego. Poświęca też miejsce na wiarę swojej bohaterki, która mimo kryzysu nie wyrzeka się swojego Boga.
…czy kamieniem.. ;) Wypada też wtrącić słówko o motywie żądzy władzy, okrucieństwie i knowaniu przeciwko innym. Bo powyższe także znajdziemy w treści. Znajdziemy przykład wyrachowanego manipulatora- Atlego. Dużo pisze też na temat małżeństwa. Czym jest związek dwóch osób, jak powinien wyglądać, na czym się opierać. Podkreśla też, że trzeba dawać sobie radę jako kobieta, nawet bez mężczyzny, nie warunkować swojej egzystencji od niego. W ogóle, jeśli chodzi o wątek romantyczny, to miłość przychodzi wtedy, kiedy najmniej można się tego spodziewać. W tej historii to uczucie trudne, przybierające różne odcienie. Zmieniające się jak w kalejdoskopie, od początkowej niechęci i irytacji, przez „granie do jednej bramki”, (co akurat wymusza instynkt przetrwania) i wzajemna pomoc, do przyjaźni, która jest fundamentem czegoś większego. Poświęca też miejsce na wiarę swojej bohaterki, która mimo kryzysu nie wyrzeka się swojego Boga.
Okładka przedstawia mroczny las i bursztyn. Posiada skrzydełka. Opis nie wyraża tego, co
znajdziemy wewnątrz. Tzn, jest nieco
lakoniczny. To kropla w morzu... ;)
Czy polecam?
Jeśli lubicie takie nieoczywiste gatunki, wątki, to książka dla Was!
Książka kończy się w bardzo ważnym momencie. Nie wyobrażam sobie, żeby nie było kontynuacji. Co w posłowie obiecuje autorka. I bardzo dobrze, że wiemy z góry, że będzie miało to miejsce. Jeśli o mnie chodzi, to nie jestem zwolenniczką otwartych zakończeń. (Wyjątkiem, który potwierdza regułę, jest świadomość powstawania kolejnej części, co akurat podsyca ciekawość). Wszystkie postaci są przemyślane, nawet drugoplanowe mają swój indywidualny charakter, cechy. Chociaż jeśli chodzi o Judytę, to nie wiem, czy jednak zdołałybyśmy się zaprzyjaźnić...Na koniec odrobina dziegciu, bo spodziewałam się nieco więcej rodzimej słowiańskości. No i czymś, co rzuca się w oczy, są liczne literówki w tekście. Ale nie wpływa to na całokształt :) To bardzo mądra lektura.
Ocena:
7/10☆
P.S.
Czytaliście już powyższą pozycję? Lubicie takie klimaty w literaturze?
Pozdrawiam ^^