22.12.2016

Życzenia bożonarodzeniowe + ogłoszenie

Namaste ^^
Moi Drodzy, ja tylko kilka słów. 
Wszyscy wiemy, jak ostatnie dni przed Świętami są wypełnione przygotowaniami, i jak cenny jest czas. 
Wobec powyższego, nie będę go dziś nikomu zabierać, i od razu przejdę do rzeczy, czyli do życzeń :)

Kochani z okazji Świąt Bożego Narodzenia, 
chciałam wszystkim złożyć tradycyjne życzenia, 
zdrowych i pogodnych świąt, spędzonych w cudownej, rodzinnej atmosferze. 
Niech te radosne chwile przyniosą ukojenie, i spokój ducha.
Nie spieszmy się, celebrujmy momenty, które dzielimy z najbliższymi.
Poczujmy prawdziwą magię świąt :)
Nowy Rok niech obfituje w sukcesy, zarówno te małe, jak i duże oraz spełnione marzenia.
Jeśli ktoś robi sobie postanowienia noworoczne- to wytrwania w nich :)




P.S.
W tym roku opublikuję  jeszcze tylko 1 post na blogu- z recenzją książki.
Więcej będzie się działo po Nowym Roku, pojawi się sporo recenzji książkowych i kosmetycznych, ale będę też poruszać konkretniejsze tematy, zgodnie z główną tematyką bloga. Ukaże się też zapowiadana jesienią mini seria, a co więcej? Wyjdzie w praniu, aczkolwiek mam wiele pomysłów na posty, wersji roboczych, więc będzie różnorodnie. Macie może jakieś życzenia, coś o czym chcielibyście przeczytać? Wezmę to pod uwagę przy planowaniu kolejnych postów.

Aha i jeszcze jedno! Zdecydowałam się założyć facebooka, w związku z powyższym zapraszam do lajkowania, komentowania itp. Póki co, nie wiele się tam dzieje, toteż zachęcam do interakcji. Na funpage'u, odzywam się odrobinę częściej, pomiędzy postami na blogu. Nie zrobiłam tego dla "żebrolajków", po prostu miło jest dostać odpowiedź zwrotną,  z tej drugiej strony.


Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku !!!

EDIT:
Moi Drodzy, niestety nie uda mi się opublikować dzisiaj obiecanego powyżej postu.
Pojawi się w najbliższym czasie :) Przepraszam za opóźnienia, i jeszcze raz

                                        Wszystkiego Najlepszego w 2017 Roku !!!





13.12.2016

Masło Shea waniliowe- Najel, recenzja + patent na rozgrzanie w jesienne wieczory

Namaste^^

Piękna kolorowa jesień dawno za nami, paskudny listopad już na szczęście- też. Teraz zaczyna udzielać się nam  świąteczna atmosfera. Mało to jednak przyjemny okres dla skóry, grube swetry itp, która potrzebuje wsparcia. I ja właśnie dziś z czymś takim- propozycją remedium na tą bolączkę. Nie dość, że działa świetnie, to jeszcze relaksuje zapachem, o ile jesteście fanami słodkich, cięższych zapachów. W tym wypadku wanilii, którą ja osobiście kocham 💛. Poniżej znajdziecie bonus- tytułowy patent na wyrównanie temperatury po powrocie do domu, po zimnym dniu.


Opakowanie- standardowy słoiczek;
Zapach- czyste masło shea z nutą wanilii, i to dość intensywną;
Konsystencja- zbita w kremowym kolorze, w temperaturze pokojowej, ale łatwo i szybko daje się rozpuścić, wtedy staje się żółtawym olejem;
Wydajność- wysoka, przez ponad miesiąc zużyłam nieco ponad pół opakowania;
Cena- dość wysoka, ale weźmy pod uwagę, ze to produkt eko, a te zawsze są droższe, dodajmy jeszcze świetną wydajność, i wcale nie wychodzi tak źle :)



Co zawiera?
Butyrospermum  parkii (shea*) butter*, parfum (fragrance)*, benzyl alcohol, limonene.
Czyste nierafinowane masło shea, zapach, konserwant.
* organiczne składniki  z certyfikowanych upraw.

Sposób użycia:
Ja początkowo robiłam tak, że za pomocą szpatułki wyskrobywałam odrobinkę, naprawdę nie trzeba dużo, po czym ogrzewałam w dłoniach, i kiedy masełko zmieniło konsystencję na bardziej płynną, pozostawiałam tłustą warstwę na dłoniach, i tak aplikowałam na ciało. Najpierw rozprowadzam ruchami głaskania, potem pociągłym ruchem w kierunku serca (zgodnie z techniką drenażu limfatycznego).

Jako, że robiło się już zdecydowanie zimno, wpadłam na inny pomysł aplikacji masełka, który doskonale sprawdzi się zwłaszcza kiedy  zmarzniemy popołudniem. Zatem, należy ogrzać masełko do płynnej konsystencji, porcję zeskrobanego szpatułką, co jest higieniczne, a my nie narażamy kosmetyku na nadkażenie, o co nie trudno przy codziennym wkładaniu rąk do opakowania) masełka umieszczam w szklanej miseczce/ talerzyku i stawiam na kubku gorącej herbaty/ kaloryferze na chwilkę (bo szybciutko topnieje), nabieram, pocieram dłonie, po czym wmasowuję w skórę. Naprawdę oszczędnie, nie chodzi o to, żeby ociekać olejkiem, tylko zaaplikować otulającą błyszczącą warstewkę. Skóra wchłonie tyle, ile potrzebuje, nie ma co przesadzać. Ciepły olejek nie tylko rozgrzeje zziębnięte ciało, ale wyższa temperatura powoduje otworzenie porów, co ułatwionej absorbcję składników odżywczych, dzięki czemu masło może lepiej zadziałać. Już sam automasaż podczas wcierania kosmetyku pobudza krążenie, dotlenia komórki, pomaga pozbyć się zbędnych produktów przemiany materii.




Zastosowanie i działanie:
Ciało, stopy- pięty, skórki i paznokcie, i uwaga, atopia poretinoidowa pod oczami, usta. 
Jak dla mnie, to multi kosmetyk, wiec tym bardziej cieszy wydajność ;)

No i najważniejsze,  jakie efekty pozwala uzyskać?
Oprócz tradycyjnego zastosowania, na ciało- jako balsam, sprawdza się świetnie, skóra jest nawilżona i natłuszczona, ma zdrowy blask a efekt jest długotrwały, nie tylko "od mycia do mycia", jeszcze rano, przy prysznicu czuć, nawilżenie. Muszę powiedzieć, że shea genialnie radzi sobie z suchymi skórkami przy paznokciach, skórki nie odczuwają nawet moczenie w acetonie przy manicure hybrydowym i ogólnie ze skórą dłoni, która nawet teraz, przy obecnej pogodzie wygląda zdrowo i nie jest szorstka. Co jest dla mnie szokiem. W akcie desperacji,podczas ogromnego podrażnienia w okolicach oczu, gdzie zastosowałam retinoid, masełko tak że dało rade, uśmierzając skutki uboczne głębokiego złuszczania. Polecam też także na usta, zarówno spękane jak i profilaktycznie, przed wyjściem  na zewnątrz. Nie odważyłam się zastosować na całą twarz, ze względu na wysoki stopień komedogenności.


Jak z wchłanianiem? 
Oczywiście pozostawia warstewkę ochronną, aczkolwiek o wiele mniej wyczuwalną, niż tradycyjna drogeryjna oliwka. Wilgotna warstwa nie pozostaje na długo. Generalnie wchłanialność oceniam na bardzo dobrą, o ile nie przesadzimy z ilością ;) Jeśli starannie wmasujemy produkt, nie ma mowy o tłustym filmie, który mógłby ubrudzić piżamy. Zdecydowana większość wchłania się, a to co pozostaje, to lśniąca i pachnąca skóra, nie mylić z tłustą.

U kogo się sprawdzi?
Masełko jest tak wszechstronne, że mogłabym powiedzieć u każdego, w myśl zasady dla każdego coś miłego ;) Poza osobami, które mają alergię na masło karite, oczywiście. Zapach jest dość intensywny, co może być plusem- jak dla mnie, jak również minusem, bowiem może on nie odpowiadać osobom, nielubiących aromatu wanilii.


Czy użyłabym ponownie?
Oczywiście :) To mój hit. Masełko shea to skarb natury, połączenie z jednym z moich ulubionych zapachów- to strzał w przysłowiową dziesiątkę :) aczkolwiek sklep oferuje jeszcze  wersję standardową bez dodatków zapachowych. Nierafinowane więc pachnie samym masełkiem.
EtnoSpa
                                       Produkt przetestowałam dzięki uprzejmości sklepu Etnospa
                                             Co nie ma wpływu na moją subiektywną opinię


P.S.
Moi Drodzy, Lubicie masło shea w pielęgnacji? Stosowałyście może tą wersję? Lubicie słodkie zapachy?Macie jakieś ulubione kosmetyki z tym właśnie składnikiem? Podzielcie się proszę opinią, chętnie poznam Wasze perełki :) Dobrem należy się dzielić ;) Sądzę, że skóra dłoni, po przedświątecznych porządkach, będzie wdzięczna za porcję tego masełka, wtartego w dłonie.
Pozdrawiam :)

12.12.2016

"Gang różowego sari"- Amany Fontanelli-Khan, recenzja

Namaste ^^
Kiedyś poruszałam już na blogu kwestię gulabi gang (różowego gangu) tym razem jednak, mam coś lepszego, bowiem recenzję książki, "Gang różowego sari"- Amany Fontanelli Khan, która jest w całości poświęcona przypadkowi gangu różowych, jak i samej założycielki Sampat Pal. Zapraszam do przeczytania poniżej :)


Jak zwykle, zacznę od informacji technicznych:
tytuł oryginału: "Pink Sari Revolution: A Tale of Women and Power in India"
tłumaczenie: Katarzyna Rosłan
wydawnictwo: Wielka Litera
rok wydania: październik 2013
ilość stron: 304

O czym jest książka?
Przede wszystkim o założycielce- Sampat Pal jak i  samej organizacji (jak powstała, rozrastała się, proces werbowania nowych członkiń. Skąd nazwa i różowy kolor).  Zanim jednak podejmą się, to szczegółowo sprawdzają wszystko, gromadzą dowody.
  "Nasza krew płynie zawsze za prawdę i sprawiedliwość- Różowy Gang".
Wpleciona jest także cała historia aresztowanej niesłusznie dziewczyny, oraz przebieg jej procesu. Cała sprawa zaś, nabrała rozgłosu. Kim jest Sampat? Możecie przeczytać w podlinkowanym wyżej poście, więc nie będę się powtarzać, uzupełnię po prostu o to, czego dowiedziałam się z książki. Mianowicie,  jaka właściwie jest szefowa gangu? Przez co przeszła w życiu, co ją wzmocniło i złożyło się na to, jaką osobą jest teraz? Poruszane są sprawy rodzinne, historie członków rodziny, a nawet dzieciństwo Sampat. Sporo przykładów, jak wiele zdołała dokonać. Wszystkiego dowiemy się  z lektury. Amana słowem kreśli portret różowej wojowniczki. Przy okazji postępowania sądowego, dowiadujemy się wiele o tym, jak się mają sprawy wśród rządzących, a nawet bardzo źle one wyglądają :( Sampat nie boi się mówić głośno o tym, jak działa indyjska policja. Na jak szeroką skalę prowadzona jest korupcja :( I przede wszystkim, dlaczego tak ciężko dojść jakiejkolwiek sprawiedliwości..?
Sampat Pal Devi- Bardzo konkretna kobieta, wspaniałą mówczyni, mówiąca donośnym głosem, a do tego ma w sobie coś, co sprawia, że wszyscy jej słuchają, kiedy ma coś do powiedzenia. Potrafi świetnie uargumentować swoje stanowisko, pozostawiając rozmówcę, zbitego z tropu, zażenowanego. Dobrze uzupełnia się ze wspólnikiem- Babujim, który "dodawał dyskusji wyrafinowania", ale daleko mu było do bezkompromisowości Sampat, która jest niebywale pewna siebie, co czasem zakrawa wręcz na zarozumiałość. Jest święcie przekonana o dobroci, którą nosi w sercu, co pozwala jej pomagać innym. Osoba z niezachwianym poczuciem sprawiedliwości.
'Trzeba zapomnieć o swoim życiu i zdobyć się na odwagę. Tylko w ten sposób ten kraj może pójść  do przodu."
Mimo, że wielu ludziom zaszła za skórę, niejednokrotnie jej grożono, to jednak cieszy się ogólnym szacunkiem społeczeństwa, zarówno ona jak  jej podopieczne. Współpracują z nią także tv i gazety choć ona odcina się od mediów, czym trochę sobie "grabi". Ma rozliczne kontakty, dzięki którym może rozwiązywać problemy osób, które się do nie zwracają. Pozostawała w dobrych stosunkach nawet z Sonią i Rahulem Ghandi, którzy namawiali ją do kandydowania w wyborach.
"Różowy gang również dużo osiągnął. Pomógł kobietom wywalczyć udział w życiu publicznym dodał im pewności siebie, nauczył, że i one mają władzę i głos"
Wrażenia
Książka jest napisana bardzo zgrabnie i czyta się szybko. Osobiście odnoszę wrażenie, jakbym siedziała i słuchała czyjejś opowieści, a nie czytała książkę. Bardzo sympatyczny styl :) Podoba mi się też to, że mimo wielu wtrąceń, retrospekcji, jest zachowany porządek. Autorka bardzo dba  to, żeby czytelnik się nie pogubił, wyraźnie zaznacza, na czym skończyła zanim odbiegła od tematu, żeby coś uzupełnić. W książce zamieszczony jest przebiegu całego procesu Sheeli, co dobitnie pokazuje, jak działa grupa Sampat, i jak bardzo ona sama jest stanowcza i nieustępliwa- wojownicza ;) Opowieść okraszona jest opisami, które działają na wyobraźnię, możemy poczuć się tak, jakbyśmy widzieli to wszystkie miejsca swoimi oczami.
Okładka, przeważa jaskraworóżowy kolor, w jaki ubrane są członkinie gangu. Dodam jeszcze, że materiał z jakiego wykonana jest okładka jest bardzo przyjemny w dotyku.
Na koniec, Amana zamieściła mnóstwo podziękowań ;)
Czy polecam?
Oczywiście, że tak. Autorka porusza sporo kwestii  mających miejsce w indyjskim społeczeństwie (np problem małżeństw aranżowanych, i jeszcze gorzej- z miłości, system kastowy, z którego Sampat kpi). Książka na pewno sprawdzi się o osób zainteresowanych tematem Indii, a sam gang to ciekawostka, o której warto mieć pojęcie, bowiem zasługuje na to, by świat o nich wiedział. Gulabi Gang Zindabad !
Opinia  8/10 ☆

                          
                        Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Wielka Litera
                                          co nie ma wpływu na moją  subiektywną opinię


P.S.
Natknęliście się kiedyś na wzmiankę o różowym gangu? Czy u mnie na blogu, czy w ogóle?
Super, że kobiety się nie dają i radzą sobie, jak mogą, skoro nikt nie kwapi się do pomocy, muszą liczyć same na siebie. No i to akurat jest przykre, że jest jak jest :(
Pozdrawiam :)

5.12.2016

Dabur-olejek do włosów z czarnuszką do włosów osłabionych- recenzja

Namaste^^
Ostatnia już recenzja produktów marki Dabur, od sklepu Magiczne Indie. Tym razem jest to olejek do włosów osłabionych i z niszczonych, z czarnuszką.


Zapach: świeży, kwiatowy, podobny do maski z tej samej serii, tylko bardziej, hm, świeży
Kolor: lekko brązowy
Wydajność: spora, mi wystarcza łyżka stołowa na jedno olejowanie
Opakowanie: plastikowa przezroczysta buteleczka , o pojemności 200ml
Cena: 16zł

Skład: 
Canola Oil, Isopropyl Myristate, Pronus Amygdalus dulcis (sweed almond)oil, Parfum, Nigella Sativa (blackseed)seed extract, Rubus Fruticous (blac berry) extract, Persea graissima (avocado oil), Phytlanthus emblica (amla) fruit extract, Lawsonia intermis (henna) leaf extract, Olea Europea (olive) fruit oil, Elaesis guinneensis oil, phentyl trimethicone, Butyl Methoxydibenzoylmenethane, Rosmarinus officinalis oil, tocopheryl acetate, BHT Alfa-isomethyl ionone, Benzyl alcohol, butyphenyl methylopropional, citral, citronellol, geraniol, hexyl cinnamal, limonene, linalool, CI 61565 (D&c green ho.6), CI 26100 (D&C red Ho.17, CI 47000 (D&C Red Ho. 11)
Skład bogaty, mamy kilka olejów: bazą jest olej canola, czyli po prostu rzepakowy, tyle że pochodzący z Kanady, dalej olej słodkich migdałów, avocado, z oliwek, olejowca gwinejskiego/ palmy olejowej, z rozmarynu, ekstrakty ziołowe z czarnuszki, jeżyny, amli, henny. Na końcu sporo substancji zapachowych i barwników.



Stosowanie i działanie:
Aplikowałam 1 łyżkę stołową na ok 2 godziny. Olejek łatwo się domywa, nie pozostawiając tłustej warstewki. Po umyciu i wysuszeniu włosy nie są oklapnięte czy postrączkowane.
Przyznaję jednak, że u mnie nie zrobił efektu wow, już tłumaczę czemu, podejrzanymi są  zbyt treściwe oleje względem włosów o mojej porowatości, olej avocado i oliwa z oliwek mają wysoką zawartość kwasów nasyconych oraz z grupy omega 9, i trochę mniej z omega 6, takie konkretniejsze oleje są dobre dla osób z niższą porowatością, czyli takie, które np lubią się z kokosem:) Podczas gdy u mnie najlepiej sprawdzają się te o ostatniej grupy, czyli omega 3 (o czym pisałam np tutaj), im bardziej nasycony olej czy masło, tym większe prawdopodobieństwo, że nie sprawdzi się tak, jakbym sobie tego życzyła :( Przy dłuższym stosowaniu niestety, ale moje włosy się był bardziej szorstkie i łatwo się puszyły. Tak właśnie reagują głównie na oliwę :( na początku czyli przez pierwsze 2-3 użycia jest super włosy wyglądają jak prosto od fryzjera, cudownie lśnią, tak było i w przypadku tego olejku :) potem wraz  z kolejnymi użyciami czar pryska :( Zwolenniczki mocniej nasyconych olejów, z pewnością będą zachwycone efektem :)


Czy polecam?
Jak najbardziej, jedyne na co trzeba zwrócić uwagę to dobór oleju do włosów zgodnie z porowatością, ewentualnie na ziołowe ekstrakty, będące tutaj substancjami aktywnymi. Aczkolwiek skład jest starannie dobrany do włosów osłabionych, wypadających. Zwłaszcza czarnuszka, rozmaryn, oraz indyjska amla i henna, od wieków cenione w pielęgnacji włosów, które pozwalają utrzymać w dobrej kondycji nie tylko same włosy, ale i skalp. Mawia się, że zdrowy skalp to zdrowe włosy, myślę że można to porównać do drzewa i jego korzeni w ziemi, jeśli ziemia jest kiepska uboga w mikro i makroelementy oraz sucha to to drzewo marnieje, analogicznie włos, który nie jest odpowiednio odżywiony, będzie osłabiony, łamliwy i najprawdopodobniej szybko wypadnie, a tego przecież nie chcemy.

Zdjęcie robione wieczorem, bez flasha, bezpośredni po suszarce



           

                      Za możliwość przetestowania produktu dziękuje sklepowi Magiczne Indie
                                          co nie ma wpływu na moją subiektywną opinię  



P.S.
Kochane, znacie markę Dabur, lubicie, używacie? Podzielcie się swoimi perełkami w pielęgnacji włosów :) a jak u Was z olejowaniem? Lubicie się z tego typu pielęgnacją? Znalazłyście "swój" olej, który robi efekt wow?:) Ja ciągle testuję, i choć mam paru faworytów, ciągle nie jest to wymarzony efekt :(
Pozdrawiam :)

"Kiedy księżyc jest nisko"- Nadia Hashmi, recenzja

Namaste ^^
Ja dziś znowu z recenzją, tym razem "Kiedy księżyc jest nisko", i znowu akcja toczy się w Afganistanie. Zbieg okoliczności ;) aczkolwiek dawno nie sięgałam po książki, których akcja rozgrywała by się właśnie tam. Zatem teraz nadrabiam i przypominam sobie, jakie budzi emocje. Nie chcę już przedłużać, i czym prędzej przejść do recenzji, i podzielić się z Wami wrażeniami.


Na początek:
tytuł oryginału: When the Moon is Low
tłumaczenie: Ewa Morycińska-Dzius
wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
rok wydania: kwiecień 2016

ilość stron: 392

O czym możemy przeczytać?
Głównych bohaterów jest dwoje Feriba i Selim jej syn. Na początku autorka opisuje życie Feriby od momentu, kiedy przyszła na świat, przez przykre dzieciństwo u boku macochy, aż po aranżowane małżeństwo i założenie własnej rodziny. Jednak nie wszystko jest przedstawione w czarnych barwach. Postać dziadka, dodaje otuchy młodej Afgance, podobnie jak teściowa. Małżeństwo, które nie było wymarzonym, okazało się lepszym, niż początkowo myślała. Miłość przyszła po ślubie. Feriba i Muhhamad wiedli szczęśliwy żywot, do czasu,  kiedy przyszli po niego Talibowie. Po śmierci męża mogła liczyć na pomoc przyjaciółki Raisy.
"Byliśmy ze sobą zrośnięci- maż i żona związani ze sobą nie małżeństwem, ale harmonią serc"
Od tej pory nic już nie będzie takie jak dotąd. Zaczyna się walka o lepsze życie, walka z przeciwnościami losu, i... z własnym sumieniem. Trudne decyzje, które należy podjąć. Na kartach książki, możemy obserwować także historię chłopczyka, który musiał bardzo szybko wydorośleć przechodząc przez przyspieszoną drogę do dorosłości. Nadia pięknie opisuje to, jak troszczył się o rodzinę, o matkę i rodzeństwo, jak wyrzekł się dzieciństwa w imię dobra rodziny.
"Matkę i syna  dzieliły wiek i rola, jaką odgrywali w rodzinie; łączyła ich natomiast chęć opiekowania się sobą nawzajem. Nawet gdyby mogli, nie chcieliby wiedzieć o pewnych rzeczach. Niektóre sekrety były dla nich ratunkiem.
Głównym wątkiem jest jednak pełna obaw tułaczka, ku odnalezieniu spokoju. Najpierw wspólna całej rodziny, a potem Selima, który samotnie musiał wiele w życiu wycierpieć.

Miedzy wierszami możemy wyczytać jak to jest na emigracji- opis przebywania Selima w  obozach, wśród pobratymców, gdzie też różnie bywało. Inną sprawą jest zarówno chęć pomocy uchodźcom innych- nieocenione wsparcie Hakana i Sinem w Turcji, jak i wyzysk- przemyt w zamian za paszport, który i tak został odebrany. Uciekinierzy  bardzo muszą na siebie uważać, nawet wśród swoich- historia z Saburem. Pobyt w drugim obozie, jest zupełnie inny, tutaj widać jak Afgańczycy łączą się w niedoli.
"Uchodźcy nie tylko uciekali z kraju. Musieli też uciekać przed sobą,  przed tysiącami nawracających wspomnień, które nie dawały o sobie zapomnieć. Zagojenie tych wszystkich ran wymagało sporo czasu."

Wrażenia
Książka podzielona na dwie części, z krótkimi rozdziałami. Czyta się bardzo szybko. Jest też pisana z perspektywy samej Feriby, jak również Selima. Przeczytałam ją na 3 razy, dokładniej mówiąc 3 wieczory, wierzcie mi, że najchętniej nie odkładałabym książki aż do rana. Przyznaję, że darzało mi się chwilę myśleć przed snem, o Feribie i Selimie. Mimo że książka porusza trudny temat, jakim jest uchodźstwo, to pozostaje w klimacie literatury pięknej, spisana jest przyjemnym językiem, ciepłym, a do tego takim prawdziwym. Nadia pisze od serca. Podoba mi się jej styl pisania, a podobno "Afgańska perła" jest równie dobra, wobec tego, z pewnością wpadnie w moje ręce prędzej czy później :) Czytaliście ? Akcja jest prowadzona bardzo płynnie, chronologicznie, nie wkrada się bałagan. Zakończenie pozostaje otwarte, jednak ciepło jakie bije z tej książki, pozwala mi osobiście wierzyć, w happy end ;)

Czy polecam?
Oczywiście, to książka dla każdego, napisana w bardzo przystępny sposób, ani się obejrzymy, a już książka dobiega końca. Do tego  bardzo na czasie- wątek emigrantów i problemów, z jakimi muszą się zmierzyć. Tak ważna kwestia w obecnych czasach.
Opinia
8/10 ☆ 

                     
Kobiece
                                   Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu,  
                                               co nie ma wpływu na moją subiektywną opinię
            

P.S.
Znacie twórczość Nadii? Lubicie książki tego typu? Mieliście okazję przeczytać tą książkę autorki, bądź "Afgańską Perłę"?
Moi Drodzy, czy u Was też zima już się rozgościła? :) Oby na święta pogoda była podobna :)
Pozdrawiam :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Etykiety

"5 sekund do IO" (2) "Chłopczyce z Kabulu" (1) "Córka króla moczarów" (1) "Drzewo migdałowe" (1) "Dziewczyna z Bagdadu" (1) "Dziewięć żywotów. Na tropie świętości w Indiach" (1) "Emptines" (1) "Gang różowego sari" (1) "Indie. Miliony zbuntowanych" (1) "Kiedy księżyc jest nisko" (1) "Miejsce na ziemi" (1) "Osobliwy dom Pani Peregrine" (4) "Oszpecona" (1) "Soraya" (1) "Stara Słaboniowa i Siekładuchy" (1) "Tłumaczka snów" (1) "Trzy na godzinę" (3) "Tune Mere Jana" (1) "Tygrysie Wzgórza" Sarita Mandanna (1) "U stóp bogini" (1) "W kraju niewidzialnych kobiet" (1) "Zabić córkę" (1) "Źródła miłości" (1) Afganistan (3) aktorki Bollywood (1) Alepia (1) Aleppo (1) Amana Fontanella Khan (1) amla (1) Andrew Davidson (1) Anita Nair (1) Anna Dereszowska (1) Aranżowane Małżeństwo (2) Atif Aslam (1) bacza pusz (1) balsam turecki (2) Bandi Chhor Divas (1) Beaute Marrakech (1) Bhai Dooj Indyjskie (1) Biblioteczka (30) Blue City (1) Bollywood (5) Bombay Bazaar (2) brwi (1) Buddyzm (1) cassia (2) Chitra Banerjee Divakaruni (2) ciało (2) Córka Indii (1) Czarne (4) czarne mydło (1) czarnuszka (2) Dabur (3) dasara (1) depilacja na olej (1) Dipawali (1) Diwali (1) Dokument/ Tv (4) Durga (2) durga puja (2) dussehra (1) Etnospa (1) EtnoŚwiat (1) Ewa Karwan-Jastrzębska (1) fantastyka (4) Fitokosmetik (1) Ganesh Chaturthi (1) Ganesha (1) garba (1) gendercide (1) glinka błękitna (1) Gulabi Gang (3) Hachette (1) Hammam (2) handmade (1) henna (3) Hesh (1) hijra (1) hinduista (1) Hinduizm (6) Hindus (1) hinduski (1) Holi (1) Indi-Rabbia (12) Indie w liczbach (1) Indus (1) indyjski (1) indyjski makijaż (1) indyjskie imiona męskie (1) indyjskie imiona żeńskie (1) Inne (3) inspiracje (1) Inveo (1) Irak (1) Islam (3) Jenny Nordberg (1) Joanna Łańcucka (1) Joanna Nowicka (1) Jodhpur (1) Jyoti Singh Padney (2) kajal (2) Kali Puja (1) Kamila Shamsie (2) kanya puja (1) Karen Dionn (1) kasty (3) Kishwar Desai (1) Klinika Spalonych Twarzy (2) kurkuma (1) kwas migdałowy (1) kwas solny (1) Laetitia Colombani (1) Lakhsmi (1) Lakshmi (2) Lakshmi Puja (1) Liebster Blog Award (1) Mahishasura (1) makijaż (1) Malala Yousafzai (1) Małgorzata Lupina (1) Małgorzata Warda (2) Marginesy (2) masa solna (1) masaż (1) maska (1) masło do ciała (2) masło shea (3) Meltem Yilmaz (1) Menla (1) Michelle Cohen Corasanti (1) Michelle Nouri (1) Mister 2016 (1) muzyka (3) Nadia Hashmi (1) Najel (1) Namaste (1) Nawaratri (3) Nocanka (1) Norel (1) ocm (1) ode mnie (12) Ogłoszenie (3) olej z krokosza (1) olejowanie ciała (2) olejowanie paznokci (2) olejowanie włosów (3) Orientalne (1) Orientalne Sekrety Piękna (6) Orientana (2) Otwarte (1) Pakistan (2) Parwati (1) Pascal (1) pasta cukrowa (1) peeling (2) Pielęgnacja (19) pielęgnacja twarzy (3) Planeta Organica (2) poczet bóstw hinduistycznych (3) Podstawowe Informacje (6) Podział administracyjny (1) Podział administracyjny Indii (1) posag (1) Prószyński i S-ka (1) Przedział dla Pań (1) Qanta A. Ahmad (1) rangoli (1) Rani Mukherjee (2) Rania Al-Baz (1) Ransom Riggs (4) recenzja (48) Red Horse (1) Religie (6) rękawica Kessa (1) Rohan Rathore (1) Rohit Khandelwal (1) Różowy gang (2) Sampat Pal Devi (1) saraswati puja (1) sati (1) savon noir (2) Scott Carney (2) serum (1) Sikhizm (2) słoń (2) słowiańszczyzna (1) solah shringar (1) Sonu Nigam (1) społeczeństwo (4) SQN (1) Swati (1) syndrom indyjski (2) Syria (1) szampon (2) Świat Książki (1) Świat Literacki (1) Święta (2) Święte Krowy (1) Taj Mahal (1) thriller (1) Thriller psychologiczny (1) Tradycje (1) Tradycje Indyjskie (13) tradycyjne ozdoby damskie (2) tradycyjne stroje damskie (2) tradycyjne stroje męskie (1) Tv (1) twarz (2) ubtan (2) Umi Sinha (1) Vatica (1) Veer- Zaara (1) Vidiadhar S. Naipaul (1) Warkocz (1) warny (1) Wielka Litera (4) William Dalrymple (1) wishes (2) włosy (10) Wydawnictwo Kobiece (2) Wydawnictwo Literackie (1) wydawnictwo Media Rodzina (2) wydawnictwo Novae Res (1) wydawnictwo Oficynka (1) Zabójstwo Honorowe (1) zapalenie okołomieszkowe (1) Zwiedzanie (3) (1)

Pinterest

Visitors

Flag Counter