Namaste ^^
Dziś zajmę się dość kontrowersyjnym tematem, a mianowicie małżeństwem aranżowanym.
Postaram się opisać jak to wszystko wygląda, i czy na prawdę jest to taka zła idea sama w sobie..?
Zacznijmy od tego, że Indie to przede wszystkim jedna wielka tradycja.
Mimo mozaiki wyznań, statusu społecznego, kast to niezmienna pozostaje rola rodziny. To nie tylko podstawowa komórka społeczna ale przede wszystkim często kilka pokoleń osób które mieszkają w jednym domu i są ze sobą związani niesamowicie silną więzią. Rodzina jest świętością. Zatem przyjęcie obcej osoby w swoje progi to wielkie wydarzenie, i najlepiej by było żeby wybór ten był starannie przemyślany, co ma zapewnić właśnie aranżowanie małżeństw.
Gdzie to wszystko ma swoje źródła?
Jak było kiedyś?
Ano dawniej było tak, że niedługo po narodzeniu dziecka rozpoczynano już szukać a nie rzadko przyobiecywać odpowiedniego kandydata. Ogólnie rzecz biorąc, nie było to wcale łatwe zadanie dla rodziny, trzeba było wziąć pod uwagę wiele czynników m.in. od pochodzenia poprzez status materialny
aż do horoskopów. Należy podkreślić, że małżeństwo w Indiach nie jest tylko zwieńczeniem związku dwóch kochających się osób ale głównie połączeniem dwóch rodów.
Z resztą uważa się tam, że małżeństwa układane są w niebie, toteż raczej się nie dyskutowało z wyborem.
Cofnijmy się jeszcze dalej, dawno temu na porządku dziennym było wydawanie za mąż 12-14 letnich dziewczynek za partnerów znacznie starszych, minimum 5 lat ale zdarzało się, że młoda para przypominała raczej dziadka z wnuczką niż małżeństwo. Aha, porządek taki ustalili bramini, albowiem im niższy wiek zamążpójścia tym lepiej, bo wtedy małżonka od razu otrzyma wychowanie takie, jakiego życzyłby sobie mąż a także miało to zapobiec utracie dziewictwa dziewczyny przed wstąpieniem w związek małżeński jak i w progi męża.Wymagano, by owdowiała kobieta podążyła na stos pogrzebowy za nieodżałowanym mężem, stąd zwyczaj sati, o którym na pewno jeszcze napiszę.
Dobrze, że te czasy minęły. Co prawda zdarza się, że dziewczyny wychodzą za mąż młodo, ale raczej nie młodsze niż 15-16 lat i jeśli już ma to miejsce, to na wsiach, gdzie tradycje plemienne są czymś naturalnym.
Dodam jeszcze tylko, że panny nie są zachwycone zbyt długim ociąganiem się w tej kwestii, gdyż staropanieństwo jest bardzo źle widziane a niezamężne kobiety spychane są poza margines społeczeństwa.
Dobrze, zostawmy już te przykre zwyczaje i wróćmy do teraźniejszości.